wtorek, 25 czerwca 2013

perygeum of the moon at the Canyon & fire circle tour




always!
 23 czerwca księżyc osiągnął perygeum, prace skończyłam o 11.30pm, poszłam się ciepło ubrać i w kilkanaście osób poszliśmy nad kanion. Musieliśmy przejść przez las ( który nota bene zamieszkują niedziwiedzie i inne straszne zwierzęta) a tylko jedna osoba miała gaz na niedźwiedzie, przez całą drogę śpiewaliśmy albo krzyczeliśmy (żeby niedzwiedź nie był zaskoczony obecnością ludzi i nie zjadł nad od razu) i po jakiś 15 mintach (najgorszych w moim życiu) dotarliśmy na miejsce. Księżyc jak to księżyc, jak dla mnie nic wspaniałego, był tylko trochę większy niż zwykle. Niestety nie mam zdjęć bo mój aparat padł a jedyne zdjęcie jakie mam zrobiła włoszka swoim aparatem i nie jestem jeszcze w jego posiadaniu. Wróciliśmy około 2 w nocy i padłam spać.
Dzisiaj w trójkę wstałyśmy rano żeby załapać się na wycieczkę o 7.15, jak się później okazało 7.45/8.00. Wystartowałyśmy w Canyon Village i pojechałyśmy obejrzeć wodospady.


Upper Falls of the Yellowstone river
8:00 am 
druga strona kanionu
Wodospad Upper Falls ma 33m wysokości, świetny widok- byłoby lepiej gdyby nie padało.
Następnym miejscem w którym mieliśmy postój był Fishing Bridge i Lake Village. Jezioro jest całkiem spore- 350km2. Gdyby nie fakt, że byłyśmy tam nad ranem i było cholernie zimno, mogłobyć tam całkiem fajnie.
Lake Hotel

Yellowstone Lake
Odebraliśmy kilku następnych turystów i ruszyliśmy dalej. Po drodze wpadliśmy na kilka zwierzaków i tu zdjęcie specjalnie dla Iśki BIZON :D
Bizon aktualnie zrzucający zimowe futro

standardowo z trawką xD
 Bizony to zwierzęta roślinożercze, grube jak krowa i dwa razy większe, wydawałoby się, że nieszkodliwe a jednak są bardziej niebezpieczne od niedźwiedzi- dorosłe osobniki mają od 2 do 3m, wążą od 450-1000kg,  mogą biec z prędkością do 50km/h i skakać na 2metry w górę.
Kilka minut później mineliśmy łosia, jakąś godzine później widziałam wilka szarego i mule deer'a (nie wiem co to za gatunek po polsku ale mniej więcej wygląda jak sarna z uszami królika)


W Yellowstone można spotkać jeszcze poznostałości po pożarze z 1988r, przez półó roku spłoneło prawie 5000km2.

Next station: West Thumb Geyser Basin- bardzo ładne miejsce, ale później było jeszcze lepiej. Jakieś 150 000 lat temu erupcja wulkanu uformowała ten teren, gorące źródła i gejzery uniemożliwiają osadzenie się śniegu w zimie.
West Thumb Geyser Basin

West Thumb Geyser Basin

śliczne drzewko

brzeg Yellowstone Lake

a taki ślad zostawił po sobie misu przy robieniu ścieżki

idealny na polskie drogi <3

Po 30minutach ruszyliśmy do Old Faithful Village, mieliśmy 1,30h na lunch i zwiedzanie słynnych gejserów. Na zobaczenie całego Old Faithful i zobaczenie wszystkich gejzerów oraz wybuchu Old Faithful (który powtarza się co 90minut) potrzeba conajmniej 4godzin. 





wybuch gejzeru z autobusu
Do OFV jeszcze wrócę, także zdjęć będzie więcej. Z OFV pojechaliśmy do najcudowniejszego miejsca na ziemi- Fountain Paint Pod! Zaczeliśmy od Celestin Pool, później do Silex Spring

Celestine Pool

Silex Spring
Silex Spring again

Fountain Geyser
me & Fountain Geyser

wybuch Fountain Geyser
Autobus którym zwiedzaliśmy to zabytek ;) z 1975r a przysięgam, że trzyma się lepiej niż niektóre autobusy PKS z 2010roku.
Yellowstone Bus

Często można spotkać rybaków, współczuje im stać w tej wodzie, jest mega zimna ponieważ spływa do niej topniejący śnieg z gór.

Zanim wróciliśmy do Canyon Village zaczymaliśmy się na 15minut aby zobaczyć GIBBON falls. 

wiatr we włosach :D


Zrobiłyśmy kilka zdjęć i mogłyśmy wracać do domu. Pożegnały nas kozy górskie i widok na cudowną Hayden Valley przed deszczem
 



Buziaki od misa Yogi :*


2 komentarze:

  1. Ewaaa jak tam jest pięknie! :) Może i ja się kiedyś wybiorę ;P haha kiedyś... Buziaki :* Marta M.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ewa przewodnik :) krótko na temat, trochę historii i ciekawostki, super :)

    OdpowiedzUsuń