piątek, 28 marca 2014

Beverly Hills, Rodeo Drive, Santa Monica, Malibu Beach, Santa Barbara, nocka na highway no. 1, Santa Cruz + jeszcze jedno plażowanie

Jako, że zbliża się następny wyjazd do USA (juhuuuuuuuuuuuuuu!) czas uzupełnić bloga aby móc ponownie informować świat o moich poczynaniach za oceanem ;)

Następnego dnia po Universal Studio wstaliśmy rano, planowo poświęciliśmy 2 dni na dojazd do San Francisco, nocleg mieliśmy załatwić sobie po drodze.. Korzystając jeszcze z okazji wróciliśmy na wzgórza Hollwyood raz jeszcze, pojechaliśmy później do Beverly Hills (niesamowicie, piękne domy) i ruszyliśmy w drogę. Po drodze zatrzymaliśmy się na kilku plażach.





zdjęcie robione z myślą o Sylwii K. :D


malutka reklama iPhone'a i droga na Beverly Hills



no i jesteśmy!


wycieczka za około 20/30$, którą każdemu odwiedzającemu LA odradzam, jezdżą po Hollywood od domu Justina Biebera po dom Brada i Angeliny, jedyne co widzą  to bramy wejściowe do ich posiadłości, auta ogrodników, luzi od czyszczenia basenów etc. i raz na jakiś czas jakąś gwiazdę wychodzącą na zakupy. Lepiej wziąć samemu auto, wjechać gdziekolwiek się chce (ostrzegam, ulice na wzgórze są wąskie i strome, my kiedy już zapakowaliśmy naszą krówkę bagażami to mieliśmy mały kłopot aby wyjechać na górę) i wtedy można zobaczyć z góry jakąś ładną posiadłość.

auta ogrodników etc.

facet od mycia aut

bramy o których wcześniej wspominałam

kolejna brama



 A teraz kilka zdjęć z RODEO DRIVE, jako, że reszta załogi nie wykazywała zbyt wielkiej chęci aby pozwiedzać ten raj dla zakupoholików (poza mną) zdjęcia mam tylko z samochodu. Wrócę tu kiedyś na shopping jak juz będę mieć te miliony na koncie. Znajdują się tu najlepsze butiki na świecie min. : Giorgio Armani, Tom Ford, Herb Ritts, Manolo Blahnik, Valentino, Salvatore Ferragamo, Iman and Missoni, Cartier, Caterine Martin, BVLGARI i tym podobne..









    Ruszylismy w stronę San Francisco najpiękniejszą drogą na świecie czyli Highway NO 1:
     Przystanek no1- Malibu Beach




    sesja z ręcznikiem haha




     Przystanek no2- Santa Barbara
    bezdomni, bezdomni są wszędzie!





    kreatywny sposób na zarobienie jakichkolwiek pieniędzy przez bezdomnych









    cały zaxhód USA zjeździliśmy tylko i wyłącznie z mapą, my nie potrzebujemy GPSa ;P



    Zbliżała się noc i musieliśmy znaleźć nocleg, wzdłóż całej highway no1 wszędzie napisy full/no vacancy, wreszcie dojechaliśmy do jakiegoś moteliku z napisem, że ma wolne pokoje, po wejściu do recepcji okazało się, że pokój jest wolny ale tylko jeden, za 200$ dla 2osób- a nas 5tka.. więc nocleg w samochodzie!



    jak szliśmy spać było strasznie ciemno, zatrzymaliśmy się obok 2innych aut które "spały" na poboczu obok stacji paliw z łazienką czynną 24h, z krzaków dochodziły jakieś dziwne odgłosy, więc każda podróż do łazienki odbywała się poprzez podjechanie pod same drzwi stacji paliw i wbiegnięcie do środa (było to jakieś 20m)




     Przystanek no3, gdzies pomiedzy BigSur a SF




     Przystanek no4- Carmel, dowiedzieliśmy się tu, ze istnieje coś takiego jak 17-Mile Drivee w Monterey, więc bez większego entuzjazmu ruszyliśmy.  Jest to najpiękniesze wybrzeże, oczywiście prywatne, same mansions i pola golfowe jakie widziałam! Mnóstwo fok wylegujących się na kamieniach, biały piasek, mnóstwo kwiatków, wszędzie rosnące Cyprysy!

    plaża w Carmel



    a teraz Monterey!



    foczki!










     Przystanek no5- Santa Cruz

     Przystanek no6- jakaś plaża przed San Francisco
    moje dzieło <3

    dzieło Olgi <3


    dziwne stworzenie wyrzucone na brzeg oceanu






    resztki po krabikach :)